Jestem w szkole
wcześniej. Zapisuję od razu temat lekcji na tablicy .Do klasy ktoś wchodzi. Obracam
się zaskoczona obecnością o tej porze.
- Dzień dobry proszę
panią.- Opieram się o biurko patrząc na Louisa.
- Drzwi mało nie
poszły z zawiasów. Lubię swoje drzwi - posyłam mu uśmiech.
- Bardzo przepraszam.
Nie chciałem ich uszkodzić.
- Oj chłopaku...
- Co takiego proszę
pani?
- Jesteś jak znak
zapytania - odwracam się do tablicy i kontynuuje zapisywanie.
- Przyniosłem pracę.
- Żartujesz? -
odwracam się zaskoczona.
- Nie. A teraz do
widzenia.
- Stój - łapię go za
rękę. - Nigdzie nie idziesz.
- Bo...?
- Bo masz lekcję. Ze
mną. A potem inne lekcje. Zostań. Początek roku, nie rób zaległości. - ciągle
go trzymam.
- Jednak nie
skorzystam.
- Louis do cholery.
Proszę.
- Może innym razem.
Co pani tak zależy?
- Jesteś moim uczniem
to po pierwsze. Po drugie naprawdę inteligentnym chłopakiem. Po trzecie
chciałam powtórzyć z tobą materiał.
- Nie mam dzisiaj
czasu.
- Więc znajdź czas na
szkołę. Wreszcie. No chyba że pieprzenie panienek zajmuje ci cały terminarz.
- Nie pieprze
panienek.- Podchodzi do mnie.- A to, że jestem pani uczniem nie daje żadnych
praw do osądzania.
- Nie osądzam. -
warczę. - Ale mam prawo ci pomagać, też źle. Mam prawo normalnie rozmawiać,
jeszcze gorzej a jak proszę to już w ogóle.
- Nie będę już
przeszkadzał
- Zostajesz - wchodzi
dyrektor. - Weź się wreszcie w garść Louis.
- Nie może mnie pan
trzymać tutaj w brew mojej woli. Do
widzenia. - Wypuszcza go zrezygnowany. Po kolejnej kłótni z uczniem mam fatalny
humor jednak po lekcjach idę do niego. Wchodzę na górę i staję przed
mieszkaniem. Chcę zapukać, ale rękę trzymam w powietrzu. To głupie. Zanim zdążę
zapukać drzwi się otwierając.
- Ymm hej. -
opuszczam rękę i wbijam wzrok w podłogę.
- Dzień dobry proszę
pani.
- Znasz moje imię.
- Nadal jestem tylko
uczniem.
- W szkole
- Łączy nas coś
oprócz szkoły, proszę pani?
- nie mówię że łączy
- wzdycham. - Ale nie jesteśmy w szkole jasne? Przyszłam pogadać. Jako
dziewczyna nie nauczycielka. Daj mi chwilę.
- Proszę- wpuszcza
mnie do środka. Wchodzimy do środka. Od razu przypomina mi się niedawna noc.
- O czym chciała pani
porozmawiać.- Louis stoi niebezpiecznie blisko mnie
- Ja ...Chciałam ci
powiedzieć że - biorę głęboki oddech. - Ta noc była cudowna i niemożliwa do
zapomnienia .
- Co to zmienia?
- Nie wiem ale źle
się czuje gdy kogoś okłamuje .
- Mnie panie nie
okłamuje. Jasno się pani wyraziła na temat naszych relacji.
- Nie rozumiesz. -
ciągle patrzę w podłogę. Zawstydza mnie mój uczeń. - Jesteś świetnym chłopakiem
i chcę ci pomagać. Nie chcę żebyś odrzucał moją pomoc. Zależy mi na normalnych
relacjach.
- Nie chcę pomocy,
nie potrzebuje jej.
- Jesteś taki
zdolny... Lubisz coś robić? Masz jakąś pasję?
- Gram w piłkę i
lubię muzykę. Po co pani to wiedzieć?
- Ugh Annie błagam
czuję się jak stara baba od matmy .
- Nie przypominasz
starej baby od matmy.- Opieram się o ścianę.
- Nie? Podobno mam
lepsze nogi ale czy ja wiem. Jej sweterki robią furorę .
- Tak. Są bardzo
śliczne, chyba moja babcia takie nosiła.- Zaczynamy się śmiać oboje . Uśmiecham
się i niechcący kładę rękę na jego ramieniu.
- Może zacznę takie
nosić to będą się na lekcjach skupiać.
- Frekwencja na
twoich lekcjach spadnie o połowę.
- Aha czyli to co
mówię w ogóle do raz nie dociera bo skupiacie się na...?
- Cudownych, długich
nogach.- Kręcę głową .
- Trzeba coś z tym
zrobić. - zauważam pianino. - Grasz?
- Tak.
- Zagrasz?
- Jeżeli chcesz.- Kiwam
twierdząco głową. Wierzę że przez muzykę się otwiera . Siada do pianina i
zaczyna grać. Naprawdę ma talent. Skupia się tylko na muzyce, reszta świata nie
ma dla niego znaczenia. Siedzę przy mnie i obserwuję jego palce które muskają
klawisze. Podnosi na chwilę głowę. W jego oczach nie widzę tego zbuntowanego
chłopaka. Nie ma buntu, jest strach. Jakby bał się samego siebie.
- Co się dzieje
Louis? - pytam zmartwiona.
- Nic.- Przestaje
grać. Łapię jego rękę.
- Oczy nie kłamią
wiesz?
- A co widać w moich?
Bo ja jakoś tego nie rozróżniam.
- Strach. Czegoś się
boisz.
- Niczego. - Kładzie
ręce na kolanach.
- Pięknie grasz. -
naciskam klawisz.
- Kiedyś chodziłem na
lekcje.
- Komponujesz?
- Czasem.
- Zagrasz coś co skomponowałeś?
- To było coś co
skomponowałem.
- Domyśliłam się
Louis - śmieje się cicho.- Było piękne ale chcę jeszcze.
- Świat jest okrutny
i nie daje nam wszystkiego czego chcemy.
- Proszę- całuję go w policzek. Znowu dotyka klawiszy,
a instrumentu wydobywa się piękna muzyka. Słucham opierając rękę o pianino.
Uśmiecham się i z zamkniętymi oczami słucham Nawet nie wiem kiedy kończy się
utwór. Leniwie podnoszę powieki. - Piękne.
- Dziękuję.- Wstaje
od pianina. Patrzę na nuty. Próbuję grać ale mało wychodzi bo nie wiem co
naciskać . Siada obok mnie i łapie moje dłonie. Delikatnie prowadzi mnie po
klawiszach.
- Wydaje się łatwe
jak ty grasz, a tak to czarna magia. - mówię cicho dalej naciskając klawisze z
nim.
- To wcale nie jest
takie trudne. -Kiwam głową. Przez dobrą godzinę próbuje mnie uczyć ale ja się
śmieję bo to nie wychodzi.
- Jeszcze raz?
- No dobra - prostuję
się i próbuję grać.
-Naprawdę to nie jest
takie trudne.
- Dla kogoś z niską
inteligencją jak moja jest. Te czarne kropki - tak nazywam nuty a Louis co
chwilą wybucha śmiechem przez to. - nie śmiej się! Te czarne kropeczki są irytujące.
- Dzięki tym czarnym
kropkom powstaje muzyka.
- Tak ale one się
zlewają i..uggh aaa wyszło! - udaję mi się zagrać.
- Gratulacje- całuje
mnie w policzek.
- A dziękuję,
dziękuję - uśmiecham się.
- Jeszcze parę lekcji
i możesz grać zawodowa
- Tak oczywiście,- Uśmiecha
się do mnie. Takiego go można polubić. Miłego i prawdziwego Bardzo dobrze
rozmawia się z nim na różne tematy.
- Nie jesteś głodna ?-
Kiwam delikatnie głową że tak trochę.
- Mam wczorajszego
kurczaka może go odgrzeje
- Nie przeszkadzam ci?
- pytam idąc z nim do kuchni.
- Nie.
- To dobrze bo pada
deszcz. Trochę tak nie chcę być mokra
- nie no jasne
- A poza tym fajnie
się z tobą rozmawia. Szkoła mnie postarza.
- Nie sądzę.
- Ale ja wiem.
Szkoła, dom. W domu sprawdziany, materiały, znów szkoła.
- Taka praca. Chcesz
piwa? Co za dziwne pytanie do swojej wychowawczyni.
- Praca pracą. Moje
życie takie jest. Rutyna. Chętnie - śmieję się. Podaje mi butelkę a sobie
bierze drugą. Jemy obiad pijąc piwo. Czuję się wyluzowana. Powinnam zbierać się
do domu ale nadal leje.
- Muszę iść. -
zeskakuje z krzesła. - Masz jakąś bluzę...?
- zostań. Jutro
sobota
- Serio? To już?
Nareszcie.
- Tak. Myślałem że
tylko uczniowie cieszą się aż tak na
weekend.
- Może nie powinnam
się cieszyć. Weekend spędzę na czytaniu waszych prac.
- Ooo to kiepsko.
Zero przyjemności.
- Noo. Zero. Ostatni
dzień wakacji ostatni dzień jakiejkolwiek przyjemności.
- I aż trzeba czekać
do następnych wakacji. Masakra.
- Jak się jest samym
tak jest.
- Taka piękna pani
sama.- Wyjmuję telefon i pisze do niego smsa "Nie slodź tak xx"
- Ale ja nie słodzę.
- podchodzi do mnie i kładzie mi ręce na ramionach.- przyda ci się choć
odrobina przyjemności.- delikatnie mnie masuje.
- Ooo ..- to
przyjemne. Rozluźnia. Czuję jego ciepły oddech na mojej szyi, a po chwili czuły
dotyk jego warg. Zamykam oczy. To jest jeszcze przyjemniejsze. Odchylam głowę dając
mu lepszy dostęp. Przesuwa dłońmi w wzdłuż moich ramion aż do samych piersi. Rozwieram
wargi. Wzdycham i teraz oddycham przez usta. Dotyka mnie delikatnie zaciskając
palce. Rozpina guziczki mojej koszuli. Zsuwa ją z moich ramion.
- Lou - mruczę. Nie
kontroluję siebie.
- tak Annie. - Zahacza
o ramiączko mojego koronkowego stanika. Moja klatka unosi się nierównomiernie. Odsuwa
krzesło na którym siedzę. Sadza mnie na stole i stoi między moimi nogami. Oplatam
go w pasie nogami. Wsuwam palce w jego włosy. Całuje mnie w usta przyciskając mnie do siebie. Czuję jak jego członek
napiera na moja kobiecość. Nawet przez
materiał jego jeansów czuję jaki jest twardy. Jęk wymyka się z moich ust.
Zdejmuję mu koszulkę. Zaczynam go całować po obojczyku Drżącymi palcami
rozpinam jego spodnie. Wkładam rękę w jego bokserki i mocno ściskam jego męskość.
Przesuwam dłonią po całej długości jego członka. Nie mogę uwierzyć że tak na
mnie reaguje.
- Kurwa...-
przekleństwo wyrywa mu się z ust. Całuję go po szyi i kontynuuje. Zeskakuje z
blatu i klękam. Zasuwam jego spodnie wraz z bokserskim. Całuje jego czubek i
biorę go do ust. Robię to bardzo sprawnie i szybko. Dochodzi po chwili.
Wszystko to połykam. Podnosi mnie z kolan i sadza na barze w kuchni. Ściąga ze
mnie resztę ubrań. Łapię się krańca blatu. Szybko znajduje się we mnie.
Rozpycha mnie od środka. Krzyczę głośno odchylając głowę. O Boże jak mi dobrze.
Jego ruchy są szybkie i zdecydowane. Pchnięcie za pchnięciem doprowadza mnie do
krawędzi rozkoszy. Szybko i mocno. Jak ja uwielbiam taki seks. Nie wiem ile
razy doszłam. Leżymy u niego na łóżku. Bladzi dłońmi po moim ciele. Kładę dłoń
na jego klatce. Rysują palcami po jego tatuażach.
- Nie masz dość?
- Nie. - odpowiada zaciskając
dłonie na moich udach. Uśmiecham się przygryzając wargę. Bawię się jego
włosami.
- A ty- delikatnie
mnie dotyka.
- Zdecydowanie
nie...- dotykam jego dłoni. Całuje mnie w usta, a jego palce zastępuje jego
męskość. Drażni się ze mną wchodząc tylko czubkiem. Mruczę niezadowolona.
Dłonie trzymam na jego plecach i robię mu szramy.
- Jak ja się pokaże
na wf.
- Coś wymyślisz
skarbie. - całuję go w usta. Wchodzi we mnie. Od razu lepiej. Jęczę mu do ucha
co jakiś czas powtarzając jego imię. Oddajemy się namiętności jeszcze dobrych parę
godzin.
Świetne !
OdpowiedzUsuńCiekawe czy ona odważy się być z nim chociaż jest jego nauczycielką ;)
Mam nadzieję że raczej tak bo są bardzo słodcy... Zwłaszcza Lou. Słodki i poważny ale zarazem niebezpieczny ;3
Czekam na next'a <3
Genialny rozdział!!!! Kocham tego bloga <33
OdpowiedzUsuńWspaniały <33
OdpowiedzUsuńDaj kolejny rozdział proszę bo jest wspaniale
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńJejku dlaczego jest tak mało komentarzy jest cudowny !!!
OdpowiedzUsuń20 yr old Information Systems Manager Eleen Croote, hailing from Smith-Ennismore-Lakefield enjoys watching movies like "Dudesons Movie, The" and Bird watching. Took a trip to Historic Centre of Mexico City and Xochimilco and drives a Duesenberg Model SJ Convertible Coupe. blog
OdpowiedzUsuńadwokat rzeszow prawo budowlane
OdpowiedzUsuńprawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.
OdpowiedzUsuń